wczasy, wakacje, urlop
14 sierpnia 2012r.
Tym władcą Polski, który przeszedł do historii z nimbem zdobywcy Pomorza, jest Bolesław Krzywousty. W długoletnich walkach (1102— 1122) stosował on podwójną metodę: grody pograniczne, jak Międzyrzecz, Czarnków, Ujście, Nakło i Wyszogród, stanowiące warowny pas wzdłuż Noteci i jej bagien i dogodną bazę wypadową w kierunku Pomorza, wcielił do Polski, ustanawiając w nich własnych urzędników (kasztelanów). Natomiast właściwe Pomorze Zach. z ośrodkiem w Szczecinie, jako mające tradycje własnej odrębnej władzy książęcej, poddał jedynie lennemu zwierzchnictwu Polski; zamierzał zaś związać je z Polską przede wszystkim węzłami kościelnymi, przeprowadzając chrystianizację kraju pomorskiego. Początki akcji pomorskiej Bolesława rozgrywają się na tle jego rywalizacji z bratem Zbigniewem o tron w Polsce. Zbigniew, jak się dziś przyjmuje, objął po ojcu następstwo tronu w Polsce i zarazem zwierzchnictwo nad Bolesławem Krzywoustym, który rządził w wydzielonej mu dzielnicy. Są pewne ślady, wskazujące na to, że także Pomorzanie uznawali Zwierzchność lenną Zbigniewa, jako księcia Polski, pozostając natomiast w ciągłych walkach z jego młodszym bratem, Bolesławem Krzywoustym. Gdy Bolesław usunął Zbigniewa i sam objął rządy w Polsce, Pomorzanie oczywiście odmówili mu posłuchu. Zdaje się, że nie kwestionowali oni samej zasady zwierzchności lennej księcia Polski nad Pomorzem, nie chcieli jedynie uznać w osobie Bolesława swego zwierzchnika. Długotrwałe walki, które się wywiązały z powodu uporczywych prób Bolesława, starającego się narzucić Pomorzanom swe zwierzchnictwo, miały bardzo zacięty i krwawy charakter. Powodem zaciętości był z jednej strony fanatyzm religijny, z drugiej, jak się zdaje, obecność w drużynie Bolesława licznych emigrantów politycznych z Pomorza, którzy zbiegli do Polski przed prześladowaniami za wiarę chrześcijańską i sympatie do Polski. Podobnie krwawy charakter miały zresztą kiedyś boje z Mazowszanami. W pierwszym okresie walk (1102—1113) dzięki szeregowi akcyj bojowych Bolesław opanował linię grodów nadnoteckich i poddał swemu zwierzchnictwu kilku drobnych pogranicznych książąt. Zdobycie Wyszogrodu i Nakła zamknęło ten okres, znany dobrze dzięki tzw. kronice Galla. W drugim okresie wojny, mniej znanym (bo kronika Galla urwała się właśnie w r. 1113), Bolesław stoczył poważniejsze zwycięskie bitwy w latach 1116 i 1119. W wyniku tej akcji jeden z książąt pomorskich, bez wątpienia książę Pomorza Gdańskiego, został z kraju swego wypędzony, Pomorze Gdańskie zostało wcielone do Polski i miało przez długie wieki stanowić jej część. Natomiast drugi z książąt Pomorza, a więc chyba, nikt inny, tylko Świętopełk zachodnio-pomorski, jakkolwiek został zmuszony do uznania zwierzchności Bolesława, zdołał jednak uratować swój tron książęcy. Być może, iż to kompromisowe załatwienie sprawy, zamykające emigrantom pomorskim drogę powrotu do ojczyzny po utracone stanowiska i majątki, wywołało odruch zemsty i zawodu, jakim był tajemniczy bunt Skarbimira Awdańca (może głowy pomorskich emigrantów). Raz jeszcze Świętopełk spróbował zrzucić zwierzchnictwo Krzywoustego. Następstwa były dla księcia pomorskiego tragiczne. Krzywousty ruszył na Pomorze, dotarł do Szczecina i pobił Pomorzan w boju stoczonym pod stolicą ich kraju; w tej nieszczęśliwej dla nich bitwie zginął książę Świętopełk (1121). Krzywousty zajął Szczecin, a syn i następca Świętopełka ks. Warcisław I (| 1147/8) zawarł układ z Bolesławem, uznając zwierzchność księcia polskiego i zobowiązał się: 1) do płacenia wysokiego trybutu rocznego, 2) do dostarczania Bolesławowi zbrojnych posiłków na wyprawy wojenne, 3) do przyjęcia chrztu wraz z całym krajem. Z całą energią przystąpił obecnie Krzywousty do dzieła chrystianizacji Pomorza Zach. Dawna placówka misyjna bene-dyktynów-eremitów ze Świętego Wojciecha, przeniesiona w okresie reakcji pogańskiej do Kazimierza pod Koninem, została zamieniona na kapitułę biskupią; na czele jej stanął Bernard Hiszpan, niedawno przybyły z Rzymu, jako biskup misyjny. Siedzibą nowego biskupstwa uczynił Bolesław stary gród nad Odrą, Lubusz. Domniemany plan Bolesława był następujący: nowoutworzona diecezja lubuska sięgnąć miała aż po ujście Odry i objąć swym zasięgiem najludniejszą, najbogatszą, ale też i najbardziej pogańską część Pomorza. Inne części tego kraju objąć miały akcją misyjną i duszpasterską inne biskupstwa polskie, a mianowicie poznańskie, gnieźnieńskie i kujawskie, wcielając w swe granice przyległe pasy Pomorza aż po brzeg morski. Okazało się jednak szybko, że jedynie biskupstwo kujawskie (włocławskie) przeprowadzić zdoła ten plan (już przed r. 1148 należy do tej diecezji Gdańsk). Biskupstwo poznańskie zdołało włączyć w skład swych diecezji jedynie drobne skrawki pograniczne nad Notecią. Arcy-biskupstwo gnieźnieńskie sięgało pasem od brzegów Noteci do Sławna i Słupska; do arcybiskupstwa należały wsie Gardna W. i M. z kościołem św. Stanisława (XIII w.). Po utracie przez Polskę Pomorza biskupi kamieńscy zagarnęli Słupsk i Sławno, a proces o nie Gniezno przegrało; w r. 1371 arcybiskupi wyrzekli się pretensji, zachowując własność obu wsi. Akcja misyjna wychodząca z biskupstw polskich nie miała na Pomorzu Zach. widoków powodzenia; uniemożliwiły ją wielkie trudności komunikacyjne, pewna niechęć Pomorzan do Polan po tyloletnich walkach zupełnie zrozumiała, przede wszystkim zaś celowe utrudnienia ze strony Warcisława; ten ostatni bowiem słusznie mógł się obawiać, że rozparcelowanie kościelne i wchłonięcie Pomorza przez Polskę stanie się wstępem do zniesienia politycznej samodzielności tego kraju. Wyprawa misyjna biskupa Bernarda Hiszpana, podjęta bardzo skromnymi środkami (orszak kilku ludzi), nie udała się. Zebrała jednak bogate doświadczenie, wyzyskane niebawem przez Krzywoustego i episkopat polski, który sprawę misji traktował bardzo poważnie. Trzy lata poświęcono na narady i przygotowania. Książę ze względów politycznych nalegał, by kierownictwo wyprawy objął jeden z polskich biskupów. Biskupi polscy sprzeciwili się jednak stanowczo tej myśli w obawie, by zazdrosna kontrakcja niemiecka nie utrąciła znowu sprawy chrystianizacji Pomorza Zach., jak kiedyś w czasach Chrobrego. Wobec tego postanowiono poprowadzić dzieło misji pod firmą jednego z biskupów niemieckich. Wybrano biskupa bamberskiego św. Ottona. Wybór był doskonały. Św. Otto cieszył się ogólnym poważaniem; z Polską związany był pobytem za młodu na dworze Władysława Hermana; był przy tym mężem oddanym sprawom religii i wiary, dalekim od szowinistycznego nastawienia. Podeszły jego wiek upoważniał do dodania mu jako pomocnika kapelana księcia, Wojciecha, męża zaufania Bolesława, który miał pilnować polskich interesów i przewidziany był z góry na pierwszego biskupa Pomorza Zachodniego. Z radością przyjął św. Otto zaproszenie Bolesława. Postarał się o aprobatę swej misji ze strony papieża i cesarza, co zabezpieczało misję od przeciwdziałania niemieckiego, i uroczyście witany przybył do Polski. Z Gniezna, stolicy arcybiskupiej, której Pomorze Zach. miało podlegać, w r. 1124 wyruszyła wyprawa misyjna pod przewodnictwem św. Ottona. W wyprawie brał udział wspomniany już wyżej kapelan Wojciech, niestrudzony towarzysz Ottona, jego doradca, tłumacz a zarazem samo- dzielny kaznodzieja misyjny. Tym dwom towarzyszyła grupa polskich duchownych, spełniających pomocnicze funkcje duszpasterskie i misyjne. Na czele orszaku zbrojnych i służby stał kasztelan santocki Pawlik, który wielkie zasługi położył dla misji; umiał on zdecydowaną i odważną postawą zapewnić misjonarzom bezpieczeństwo i swobodę ruchów, a dzięki spokojowi i opanowaniu nie tylko nie dawał sprowokować się do zbrojnego starcia, ale przeciwnie, wymową swą umiał uspokajać wzburzone tłumy pogańskie; udaremnił przez to plan kapłanów pogańskich, którzy utopić chcieli w zamieszkach i rozruchach sprawę misji chrześcijańskiej. Wyprawa misyjna przeszła przez Szczecin, Białogard, Wolin, Kołobrzeg i szereg miast pomniejszych, pozyskując dla chrześcijaństwa gruntowną i poważną działalnością dziesiątki tysięcy nowych wyznawców. Religia chrześcijańska została utrwalona na Pomorzu Zach. już na zawsze. Po tak skutecznej pracy wyprawa powróciła w r. 1125 do Gniezna. Warto podkreślić, że była to impreza wyłącznie polska, zorganizowana przez Krzywoustego przy współudziale polskiego duchowieństwa, na koszt księcia polskiego, który zaopatrzył wyprawę bardzo hojnie w żywność, pieniądze, odzież i futra, słowem, we wszystko, co było potrzebne nie tylko do swobodnego działania, ale nawet do roztoczenia pewnego splendoru, ułatwiającego misjonarzom życzliwe ustosunkowanie się do nich pogańskich słuchaczy. W kilka lat później (1128) raz jeszcze wyprawił się św. Otto na Pomorze, by ugruntować dzieło chrystianizacji, i przy sposobności zapośredniczył ugodę między Krzywoustym a Warcisławem. Warcisław, który już poprzednio z okazji chrztu Pomorza wytargował złagodzenie warunków stosunku lennego do Polski, uzyskał teraz cofnięcie grożącej mu wyprawy Bolesława, z którym się był poróżnił. Za to książę pomorski przybył do Gniezna i złożywszy tam wielką ofiarę na rzecz katedry gnieźnieńskiej uznał tym samym kościelną zwierzchność Gniezna nad Pomorzem Zach. Równocześnie odnowiono układ w sprawie podległości Pomorza Zach. Polsce, poparty małżeństwem córki Bolesława Przybysławy z Raciborem, bratem Warcisława. "Pierwszym biskupem Pomorzan" został w myśl życzeń Bolesława jego kapelan Wojciech, Polak, podporządkowany hierarchicznie arcybiskupowi gnieźnieńskiemu. Aby uniknąć ewentualnych ataków czy intryg ze strony niemieckiej, Bolesław zdecydował się złożyć z Pomorza Zach. i Rugii hołd cesarzowi niemieckiemu Lotarowi (Merseburg 1135). W okresie powyższym na czele państwa stoi na Pomorzu Zach. książę. On reprezentuje kraj na zewnątrz, prowadzi układy polityczne i wojny. Władza książęca ustala się na wzór polskiej, jest jednak znacznie słabsza. Książę posiada drużynę rycerską, organizuje obronę kraju i osadza naczelników grodów, zwanych później kasztelanami. Po większych miastach posiada swe dwory. Służy mu radą zgromadzenie urzędników (wiec). Wśród rycerstwa ponad poziom ogółu pochodzeniem i bogactwem wyrastają naczelnicy rodów; posiadają oni własne drużyny i stają się nieraz książątkami drobnych terytoriów (np. "książę" Czarnkowa). Oni też głównie piastują godności dworskie. Średnie rycerstwo, mniej zamożne, dysponuje znacznie mniejszymi drużynami, tym tylko różni się od magnatów. Miasta są w okresie rozkwitu dzięki żywemu handlowi, któremu jednak we znaki daje się korsarstwo. Nie tylko większe miasta, jak Szczecin czy Wolin, lecz i mniejsze (jak Kołobrzeg, Pyrzyce, Dymin, Uznam (Usedom) czy Ołogoszcz (Wolgast) zorganizowane są w rodzaj republik; uznają zwierzchnią władzę księcia, lecz rządzone są przez radę starszych i wiec ogółu ludności (ten ostatni o mniejszym znaczeniu). Rycerstwo nie stroni od miast, z niego rekrutują się właśnie starsi. Przede wszystkim jednak mieszka w miastach wielka liczba ludności wolnej, zajmującej się handlem i rzemiosłem. Ludność wiejska, podobnie jak w całej Polsce, dzieli się na wolną, siedzącą bądź na roli własnej, bądź na cudzej, wedle umowy, oraz na ludność niewolną, zorganizowaną w dziesiątki i setki. Kapłani pogańscy mają wielkie znaczenie a świątynie pobierają opłaty od ludności. Na placach obok świątyń odbywają się zebrania, także o charakterze politycznym. Z naciskiem trzeba podkreślić, że stosunki wewnętrzne na Pomorzu Zach., wyjąwszy momenty wynikłe z nadmorskości (wielki rozwój handlu i miast, wyższa zamożność i kultura), nie różnią się na ogół w niczym od stosunków panujących na pozostałych ziemiach polskich.